niedziela, 4 maja 2008

Wyprawa Łódź-Wolbórz-Sulejów-Zapora-Łódź



















02.05.2008
Dzień ładny, ale wietrzny. Ruszamy w trójkę o 8.00 z Łodzi w kierunku Wolborza aby dalej osiągnąć Sulejów. Trójka to ja, Wiki i Piotrek. Wiki nas bada: najpierw jedzie 25 potem 30, a kiedy widzi nas za sobą, że dajemy radę to poniżej 35km/h nie schodzi.
Po asfalcie trzymam się jakoś, ale docieramy wreszcie do błotnistej ścieżki ( miało ich być około 10% trasy). Tu w Wikim budzi się Harpagan. Na łeb na szyję w dół po błocie i mokrej trawie 35-40km/h to nie dla mnie. Leżę dwa razy. Raz na trawie, drugi raz centralnie w błocku. Błoto mam wszędzie – nawet w dziurach na kasku. Nawet nie wiedziałem kiedy łbem równałem ścieżkę. Chłopaki mieli ubaw. Po pierwszym upadku Wiki odwrócił się do mnie i spokojnie pyta :”CO ROBISZ?”- nie wiedziałem co odpowiedzieć. Leżałem.
Reszta trasy bez sensacji. Widoczki, kładki, klasztor i wreszcie zapora.
Wrócić było trudniej – wiało bardzo mocno. Kilka razy pod górki zostawałem z tyłu. Trochę duże tempo jak na moje możliwości, ale w sumie o to chodzi aby dać z siebie jak najwięcej.
Gdy dowiedziałem się, że Piotrek to w99 to i tak stwierdziłem, że ze mną nie jest tak źle.
Godzina 14.20 jesteśmy z powrotem – już tylko asfalt (chyba Wiki się bał o mnie).
Była to dla mnie przygoda nie lada – pokonać taką trasę w tak krótkim czasie. W sumie razem z dojechaniem do domu przejechałem 172km ze średnią 24km/h , gdzie nasza wyprawa wyniosła 140km.